Już za czasów starożytnych przesilenie zimowe było ważnym świętem dla wielu ludów. Zazwyczaj wypadało od późnego grudnia do wczesnego stycznia, zależnie od kalendarza księżycowego. Po procesie chrystianizacji datę ustalono na 25 grudnia, co tożsame jest z Bożym Narodzeniem.
W Skandynawii powszechnie używane jest określenie Jul, zarówno w opisie pogańskich obchodów, jak i chrześcijańskich świąt. Nazwa ta prawdopodobnie pochodzi od słowa hjól, które oznaczało koło. Miało to być związane z położenia koła roku w najniższym położeniu podczas zimowego przesilenia.
W starożytności Jul było czasem ucztowania, a także tańców i ofiar. Zwyczajem był również rytualny ubój knura, który opisany jest w kolędzie o głowie dzika. Zebrane podczas wigilii towarzystwo składało przysięgi, dotykając zwierzęcia. Wierzono, że ich słowa docierały do samego boga Freyra, patrona urodzaju i płodności. To jemu składany był w ofierze knur, którego następnie jedzono podczas uczty. Do dzisiaj w niektórych rejonach podczas Bożego Narodzenia podaje się głowę dzika.
Średniowieczni misjonarze, wysyłani do nawracania pogan, mieli podstępny plan związany ze swoim zadaniem. Zamiast próbować wyplenić ludowe zwyczaje i obrzędy, otaczali je chrześcijańską symboliką. Tak stało się także z Jul, które połączono z narodzinami Jezusa z Nazaretu.
Wśród grup opierających się misjonarzom znajdowały się bractwa rzemieślnicze, które w IX wieku nadal wyprawiały coroczne bankiety w okolicy 26 grudnia. Na nich rzemieślnicy składali przysięgi o wzajemnej pomocy, a także przeprowadzali zaklinanie. Podczas spotkań praktykowano również przyzywanie dusz zmarłych lub demonów. Uczestnicy wierzyli, że w czas przesilenia granica między światem żywych i umarłych zanika.
Dzisiejsze tradycje w licznych aspektach pochodzą od tych pogańskich i można je dostrzec w wielu kulturach.
Grafika w nagłówku jest autorstwa Roberta Chambersa.