Wśród licznych demonów i pomniejszych bóstw w wierze Słowian, niewątpliwie jednymi z liczniejszych są demony żeńskie, a także te związane z domostwem. Utrzymanie gospodarstwa wiązało się z ogromnym nakładem pracy, wobec czego obawiano się o jego powodzenie. Wokół tego strachu narosło więc wiele legend i mitów, w tym historie mówiące o szkodliwych dla domów duchach.
Do takowych należała kikimora – szkodliwy duch, zwany niekiedy sziszimorą. Przybierała ona postać maleńkiej kobiety, jednak miała długie paznokcie oraz szpiczasty nos. Gdy chciała, mogła także stać się niewidzialną. Niektóre legendy przedstawiają ją jako żonę domowika – ducha opiekuńczego domu. Była ona jednak jego przeciwieństwem.
Powszechnie wiadomym było, że kikimory szkodzą bez względu na pozostawiane dla nich podarunki lub oddawaną im cześć. Wrogo nastawione do mężczyzn, potrafiły naprawdę uprzykrzyć życie. Nocami budziły one niemowlęta, plątały przędzę oraz szkodziły zwierzętom domowym. Na swój szczególny cel obierały kury. Ptaki te traciły pióra, a następnie lamentowały całymi dniami, nie znosząc ani jednego jajka.
Gdy tymczasowo odpoczywały od swoich niecnych obowiązków, kikimory zajmowały się przędzeniem i dzierganiem koronek. Ich niezmiennym atrybutem były wrzeciono i kołowrotek. Nic więc dziwnego, że dźwięki związane z używaniem tych przedmiotów stanowiły zły omen, niewątpliwie zwiastujący przybycie demona.
Oprócz plątania przędzy i budzenia dzieci, kikimory potrafiły zaszkodzić znacznie dotkliwiej. Podczas nocnych skradań wyrywały mieszkańcom domu włosy z głów, darły ubrania, niszczyły sprzęty. Najczęściej, aby się od nich uwolnić, nie wystarczyło przesądne splunięcie przez lewe ramię. Jedynym sposobem okazywała się przeprowadzka.
Grafika w nagłówku przedstawia wyobrażenie kikimory autorstwa InkYami.